Dla większości, jak nie dla wszystkich, obecnie przeżywane Święta Triduum Paschalnego, są inne niż do tej pory. Ale czy wyjątkowe? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każdy z nas.
Pamiętam to bardzo dobrze. 13 kwietnia 2017 roku. Wielki Czwartek. Od kilkunastu dni życie mojej rodziny było… No właśnie, ciężko mi teraz określić jakie wtedy było, gdyż do dzisiaj niewiele się zmieniło J Może napiszę, że nasze życie stało się zaskakujące. Zaskakujące w moich oczach, bo myślę, że zostało w ten sposób już dawno zaplanowane przez Boga. Ale wracając. Kiedy tuż przed Wielkanocą większość ludzi jest już myślami w rodzinnych stronach, przypomina sobie przebieg uroczystości w parafii, w której dorastali i pieśń, która najbardziej utkwiła w pamięci, ja, wraz z moim synkiem Józiem, pędziłem na lotnisko w Warszawie. I choć zostawiałem w Polsce wszelką tęsknotę za moim rodzinnym kościołem w Kroczewie i świątecznymi wypiekami mojej mamy (szczególnie kulkami, wtajemniczeni wiedzą o jakie chodzi), to udawałem się za moją największą tęsknotą, do mojej kochanej Żony. Przez kilka długich dni byliśmy w rozłące. Isia z Terenią w Rzymie oczekujące na pierwszą dawkę leku. Ja z Józiem w Polsce, prowadzący ostatnie zaplanowane rekolekcje i załatwiający wszelkie potrzebne dokumenty i sprzęt do rehabilitacji dla niego. Jedna z najdłuższych, ale i najtrudniejszych rozłąk. Zapakowani po uszy, z najpotrzebniejszymi rzeczami (patrz: praktycznie z zabranym całym domem), z 10-kilogramową torbą z polskimi kiełbasami i więdlinami uwiązaną na szyi, dolecieliśmy wróciliśmy do naszych dziewczyn. Wieczorem w Wielki Czwartek.
Wyjątkowe Święta… Wielki Czwartek w samolocie. Wielki Piątek wraz z papieżem Franciszkiem w bazylice św. Piotra. Wielka Sobota na Placu św. Piotra ze śpiącymi dziećmi w wózkach i jednych słuchawkach na spółkę słuchając tłumaczenia Liturgii z wnętrza bazyliki oglądanej na telebimie. Wielkanoc z ogromnym tłumem wiernych na tymże Placu. Ciągle z Isią rozmawialiśmy, że to nie są nasze święta. Polskie Święta. Że brakuje czegoś. Że tęskno. Ale wiedzieliśmy, że to dla naszych dzieci. To niewielkie poświecenie naszych pragnień dla ratowania ich zdrowia. Cóż, to przecież tylko jedne Święta. Następne będą już inne.
Triduum Paschalne 2018. Przez splot różnych wydarzeń związanym z leczeniem naszych pociech, po raz kolejny jesteśmy w Rzymie.
Triduum Paschalne 2019. Polska, ukochana Polska. Po dwóch latach rozłąki znowu możemy przeżywać Święta w Polsce. Ale czy były one przez to wyjątkowe?
Triduum Paschalne 2020. Nietypowe przez duże N. Nietypowe dla wszystkich, bez wyjątku. W mieszkaniu, w dużym pokoju. Wśród porozrzucanych zabawek na dywanie, które przed transmisją wszystkie grzecznie leżały na półkach. Wśród gwaru dzieci, które nie potrafią zrozumieć czemu nagle muszą być ciszej. Przecież są w domu.. Wiecie co? Są to moje pierwsze Święta w życiu, a trochę już ich przeżyłem (J), które przeżywam na serio. Prawdziwie. Bóg mnie dotyka. Dlaczego? Nie wiem. Może to on przyszedł do mnie, do mojego życia, do mojego dużego pokoju, a ja przestałem udawać, że znajdę Go wyłącznie w gmachu kościoła?
Nietypowe Triduum… Na pewno. Może tak naprawdę moje pierwsze Triduum? Od Pierwszej Komunii przez 15 lat byłem ministrantem. Wiecie, mały Kondziu przy samym ołtarzu powinien przeżywać te wydarzenia najgłębiej. Nieprawda. Trochę większy Kondziu, uformowany przez franciszkanów w Niepokalanowie, będący we wspólnocie. Oj, teraz to doświadczy tych wydarzeń. Nieprawda. Dopiero w 2020, w czasie epidemii, kiedy duży Kondziu nie rusza się z rodziną z domu, przeżywa Triduum. Bo już nie jedzie do kościółka, odpowiada na wszystkie wezwania i pęknie śpiewa pod nosem, by potem wyjść z kościoła i wrócić do starej rzeczywistości. Teraz Jezus przychodzi do niego, jest podczas Liturgii i… zostaje. Na wieczór, na noc, na kolejny dzień. Nie ma starej rzeczywistości. Jest Jezus Chrystus.
A czy dla Ciebie, te Triduum Paschalne jest wyjątkowe?
A czy dla Ciebie, te Triduum Paschalne jest wyjątkowe?