2557 dni… 😉
84 miesiące… 😉
7 lat… 😉
Najpiękniejszych 7 lat mojego życia 😀😀😀😀😀
Dziś z Isią obchodzimy 7. rocznicę ślubu😉 Poniedziałek to nie jest najlepszy dzień tygodnia na świętowanie. Ale nam to nie przeszkadza. Przez tyle wspólnych lat nauczyliśmy się, że nieważne gdzie i kiedy, ale ważne, że razem.
Z tego powodu wczoraj zamówiliśmy „rocznicowego” kebaba do domu, by późnym wieczorem, kiedy to dzieciaki usnęły, przy mini lampce wina oglądać zdjęcia z naszego ślubu 😋😋 A dziś wspólna Msza święta, by podziękować Bogu za nasze małżeństwo. Ale spokojnie, w czwartek jesteśmy umówieni z Żoną na randkę, prawie bez dzieci 😀😉😉
Jestem ogromnie wdzięczny Bogu za moje małżeństwo. Bo choć, jak niektórzy mówią, życie nas nie oszczędzało, to byliśmy w tym zawsze razem. A działo się sporo😊 Pan Bóg mocno zweryfikował nasze plany na życie😊
W małżeństwo wchodziliśmy jako początkująca nauczycielka i inżynier na stażu. Za pieniądze otrzymane na ślubie pospłacaliśmy długi i kupiliśmy nasz pierwszy samochód, 12-letniego Golfa IV. Do dziś wspominam go z sentymentem. Nigdy nas nie zawiódł i zawsze dowoził nas bezpiecznie do celu. Ale dziś nie o samochodzie😊
Isia, moja Isia, jest najpiękniejszym prezentem jaki otrzymałem od Boga. Piękna, zawsze uśmiechnięta, pełna energii i pomysłów. Często zakręcona😉 Ale przede wszystkim kochająca Go, na pierwszym miejscu. Nigdy nie rywalizowałem z Bogiem o te najważniejsze miejsce i nigdy źle na tym nie wyszedłem. Jest zawsze obok mnie. Wyciąga mnie z dołków braku pewności siebie i pesymizmu. Motywuje do działania i stawania się lepszym. Niestrudzona Mama trójki naszych dzieci.
Kocham Cię Skarbie! 💗
Małżeństwo to ogromna przygoda. Nie da się jej przeżyć w pojedynkę. Ba, nie da się jej przeżyć we dwoje. Potrzeba 3 osób: Żona, Mąż i Pan Bóg. Inaczej na pierwszym, ostrzejszym zakręcie wypadniemy z drogi. A jak sami wiecie, tych zakrętów na naszej drodze potrafi być naprawdę dużo.
Małżeństwo to ogromny dar. Dziękuję Bogu, że nie jestem sam na świecie, że mam koło siebie moją Przyjaciółkę. Małżeństwo to też ogromna odpowiedzialność. Już nie odpowiadam tylko za siebie. Także jeśli chodzi o nasz cel ostateczny. Isia nie zbawi się beze mnie, a ja bez niej. „Co Bóg złączył…”
Po ludzku nie dałbym rady. Serio. Zdarzały się kłótnie, gdzie w złości myślałem, że koniec, nie wybaczę, nie przeproszę. Na szczęście szybko przychodziło opamiętanie. Bo miłość to nie emocje. To decyzja.
"Ja, Konrad, biorę Ciebie, Igo, za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący,
w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci"
💗💗💗
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący,
w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci"
💗💗💗